W czasach szkolnych zaczynałam od chińskiego na pompkę, potem były na naboje. Te też są na naboje. W zeszytach pisałam niebieskim, teraz baźgram kolorowo. Dzięki Ewie zaprzyjaźniłam się z Pelikanem. Z Ewą dokonałyśmy też wymiany kolorystycznej sztukowej nabojów. W zestawach Pelikana jest 6 sztuk tego samego koloru. Dla testowania najlepszy byłby mix.
W ramach "polityki cwaniactwa" kupiłam atrament w buteleczce i napełniam puste naboje strzykawką.
Więc tak. Na pewno dokupię zielonego, bo często używam tego koloru "urzędowo" w pracy. Na pewno będę pisać fioletowym, bo mam go dużo w buteleczce.
Na pewno nie wrócę do czerwonego od Pelikana, bo jest nijaki. Ni to ceglasty ni to brązowy.
Brązowy bursztynowy był do czasu fajny, do czasu kiedy ktoś go określił "sraczkowatym". No i ten turkus. Piękny jest, ale mam ochotę na spróbowanie innego niebieskiego.
A to takie moje notatki robocze. :)
Od pewnego czasu myślę o powrocie do pisania piórem, ale chodzi mi bardziej o naukę kaligrafii, bo w pracy i tak piszę prawie wyłącznie komputerowo (takie czasy...). Fajnie, że ostatnio rozszerza się ta moda na ładne pisanie, używanie pióra i kaligrafię :).
OdpowiedzUsuńMnie by się przydało, bo pismo to ja mam paskudne..Ten fiolet faktycznie super:)
OdpowiedzUsuńooo, ja pamiętam że miałam Parkera z jakiejśtam okazji od taty w gimnazjum chyba, ale nie było wtedy (albo ja nie wiedziałam że jest) możliwość kolorowego pisania różnymi tuszami... co do pióra to chyba każdy ma szacunek no i zawsze się mówiło że pióro układa się do ręki więc nie można go pożyczać bo każdy inaczej naciska i przekrzywia :)
OdpowiedzUsuńZ tych kolorów, które pokazałaś, najbardziej podoba mi się fiolet, potem turkus. O mojej kolekcji replik piór już wspominałam, niestety, nie wszystkie chcą pisać. Do codziennego użytku lubię atramentowe cienkopisy Pilot Hi-tecpoint V5.
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądają takie zapiski. No powiedz że nie... Aż się miło na nie patrzy.
OdpowiedzUsuńJa też miałam swoją strzykawkę i flakon! :)