Szafa dużo większa niż poprzednia. Ma drążek na kiecki i garnitury tak jak sobie zamarzyłam. Szuflady zażyczył sobie M. Przy głębokości 60 cm są wygodne, nie trzeba nurkować, ale ja jednak i tak wolę półki. Metalowe kosze są eksperymentem. Bardziej hałasują niż szuflady. Drzwi pierwotnie w planach były inne, ale niestety nie dało się zamontować hamulca. W marzeniach było lustro. Lustra nie ma.
Ale jest jeszcze kupa miejsca na szafie. Zmieści sie tam jakieś ładniejsze pudelko.
W ostatnim czasie do kompletu do szafy dołączyliśmy biblioteczkę na książki. Trułam o niej od długiego czasu.
Książki już częściowo spoczęły w nowym miejscu. Ale brakło mi półki. Ikea proponuje szerszy rozstaw, ja ścisnęłam książki po moim rozmiarze i brakło.
Dla M, żeby ciągle nie pytał gdzie co ma zrobiłam opis na szufladach. Wygląda dość infantylnie ale jest skuteczne.
Super pomysł z podpisanymi szufladami. sama szafa wygląda ciekawie i powinna być funkcjonalna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Bardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńIle szuflad!!! Cudownie.
OdpowiedzUsuńEkstra pomysl z nazwami ssuflad! ;) podziwiam za pomyslowosc ;)
OdpowiedzUsuńMęczyło mnie ciągłe dopytywanie a gdzie są koszulki, swetry itd. zwłaszcza że myślałam,że jak sam poprzenosi się z szafy do szafy to będzie pamiętał.
OdpowiedzUsuńWychodzi na to że niektórzy mężczyźni nie mają takich darów i dlatego potrzebne są ułatwienia w postaci napisów
Ale szafa! Podoba mi się. I te napisy również.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń