Po pierwsze: Motylową Madame przedstawiam - tadaaaa
Po drugie: nieszczęsna prehistoryczna zeberka odkopana niedawno, zakratkowana na ołówkowo.
Zrobiona za wykorzystaniem starych rodzicielskich zapasów nienumerowanej muliny. Niestety żadne sposoby wywabiania ołówka nie działają. No szkoda. A miała być z tego poduszka....
Po trzecie: aktualnie w fazie tworzenia
Oooo, postepy wielkie! Gratuluje skonczenia madame! A tym olowkiem moze az tak sie nie przejmuj. Na Twoim miejscu i tak zrobilabym poduszke:)
OdpowiedzUsuńmadame genialnie ci wyszła !!!
OdpowiedzUsuńzebra urocza i faktycznie tak jak radzi Piegucha poduszka byłaby z nią super
serducho bardzo na czasie teraz ...