Co do smaków to jestem mocno konserwatywna. Trzeba mi najpierw dać spróbować, a potem mówić co to jest. Dlatego moja niechęć do tego eksperymentu.
W sumie to sami zobaczcie.
Wszystkie potrzebne składniki. (lokowanie produktu :) - coby nikt się nie przyczepił)
No to lecimy.
Składniki:
- puszka czerwonej fasoli (do tej pory używałam tylko i wyłącznie do sałatek);
- 1 duży dojrzały banan ( u mnie dwa bo małe)
- 2 łyżki jogurtu naturalnego - najlepiej gęstego
- 3 łyżki słonecznika łuskanego ( u mnie trzy garście)
- 2 jaja - osobno żółtka osobno białka
- 3 łyżki miodu ( u mnie na oko bo miód nie płynny)
- 6 łyżeczek kakao ( u mnie ciemne do pieczenia)
- 2 łyżeczki cynamonu
- 1 aromat arakowy lub rumowy ( u mnie wcale - bo nie mam)
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1. Białka ubijam na sztywną pianę.
2. W osobnym naczyniu blenduję fasolę i banana na gładką masę (osobiście przepłukałam fasolę po wyjęciu z puszki - nie wiem dlaczego- tak już robię)
3. W trzecim naczyniu ucieram żółtka, miód kakao, cynamon, aromat i proszek. Następnie dodaję jogurt i masę fasolową, dodaję słonecznik i mieszam wszystkie składniki na jednolitą masę.
4. Na końcu dodaję pianę i delikatnie mieszam.
5. Ciasto przelewam do wysmarowanej i wysypanej keksówki.
6. Pieczemy w nagrzanym do 180 st piekarniku przez ok 40-50 min do suchego patyczka
Po ostygnięciu polałam czekoladą i połowę posypałam kokosem - taka moja wariacja (możecie prószyć gorzkim kakao czy co wam do głowy przyjdzie).
Aaaaa i najlepsze jest dzień po upieczeniu - wyciągnięte z lodówki. ( ja mam a`la spiżarkę - nie jest zimno jak w lodówce, ale chłodno).
Spojrzenia i niedowierzanie gości bezcenne.
Ciekawy przepis.
OdpowiedzUsuńWow, pierwszy raz słyszę o takim przepisie, ale wygląda bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuń