Z doskoku skończyliśmy podest przed wejściem głównym. Trochę to trwało, bo najpierw trzeba było wyczyścić a potem przemalować. Po pracy, po godzince, kilka dni podest był mokry od deszczu, potem był mokry od preparatu. Ale w końcu jest. Efekt jest powalający.
Przechodzą sąsiedzi i dopytują jak nam się udało go odczarować.
Teraz z doskoku historię powtarzamy z deskami po stronie tarasu.
Nie mam zdjęcia przed . Zagapiłam się. Ale to zdjęcie dobrze pokazuje zmianę. U mnie po. U sąsiadki jeszcze przed.
A to fota ogródkowa. Wyczyściłam z grubsza kilka desek. Pewnie trzeba będzie pociągnąć odszarzaczem jeszcze raz.
Wykonałaś kawał świetnej roboty,podest wygląda super:-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Powolutku, małymi kroczkami, aż sąsiedzi będą zazdrościć, bo tak pięknie będzie.
OdpowiedzUsuńNiezły przykład na zawstydzenie sąsiadów zrobiłaś, ale efekt jest piorunujący. Teraz jeszcze deski od strony ogródka i można otwierać szampana.)
OdpowiedzUsuńSama byłam ogromnie zaskoczona pierwotnym kolorem desek
UsuńMega zmiana! Dobra robota.
OdpowiedzUsuńEfekt jest powalający ! od razu widać różnicę :)
OdpowiedzUsuń