Umęczyłam lewy dolny róg. Umęczyłam, zmęczyłam. Nie popełnię w najbliższym czasie żadnych wielkich misiów. Bo żadnych to chyba nie, bo w planach Kubuś Puchatek, a to przecież też miś.
Grzebie w moich archiwach zdjęciowych i dedukuje że misie zaczęłam gdzieś w okolicach Wielkanocy. Ale był czas, kiedy misie pojechały wgłąb szafy na dłuższy czas. Czyli jak na dużą pracę to dobry czas. :)
Ale słodziutkie te miśki :-)
OdpowiedzUsuńFajowskie!
OdpowiedzUsuńEfekt wart poświęcenia :)
OdpowiedzUsuńNo i jaki efekt-super miśki :D
OdpowiedzUsuńśliczne miśki
OdpowiedzUsuń