Wpadam na chwilę i nadrabiam zaległości. Karteczka z wymianki Kubusiowej szczęśliwie do mnie dotarła. Na żywo jest jeszcze fajniejsza niż na zdjęciach.
Zaczęte różowe coś powstaje z doskoku. Coś przybrało już konkretną formę.
W ubiegłym tygodniu byliśmy na komunii bratanka. Pogoda dopisała, przysmażyło nam buźki przed kościołem (kto by pomyślał, żeby wysmarować się filtrem, hie hie). W sobotę przed, dopadł mnie mega katar. W niedziele miałam apogeum. Zapas chusteczek i do pstrykania. Zrobiłam młodemu reportaż fotograficzny. Sama też zostałam ustrzelona :)
Oj to tylko się cieszyć, że dzieci miały super pogodę :)
OdpowiedzUsuńA karteczkę dostałas bardzo fajną :)
a ja właśnie zanabyłam czerwoną sukienkę na komunię ;-D
OdpowiedzUsuń