Udało mi się zasiąść na chwilę do kogutów.
Na nieszczęście chwila upojenia nie trwała długo, bo pomyliłam kolory i różowy placek w piórach poszedł do wyprucia. Rzadko mi się zdarza taka wpadka.
Ale kolory mnie zachwycają. Pójdzie prędziutko. Zdjęcia na szybko telefonem więc i kolory do bani. Jakoś my się z aparatem w telefonie nie lubimy.
Przywiozłam badyla ze starego mieszkania. W kilka dni puścił chyba ze 4 nowe listki. Biedulek cierpiał od lat na chroniczny brak słońca. Teraz ma jak w raju. Może i storczyk polubi nowe miejsce.
Do ekipy dołączyła wczoraj dracena. Skusiłam się w netto. Promocja była.
lubię dracenę, ale koty by mi zjadły... moje ziellistki nie przeżyły przeprowadzki, a tak je lubiłam... teraz zasiadają na parapecie słońcolubne - bananowiec, daktyl, bambus i oliwka z podróży poślubnej - nasionko przemycone :P z sali śniadaniowej i wyrosła...
OdpowiedzUsuńja mam ochotę jeszcze na cytrynę i mandarynkę, ale to poczekam do sezonu i zobaczymy czy uda się z nasionka.
Usuń