Jak się patrzy na te blogowe inspiracje ( w szczególności u Pani Komody) to rośnie poczucie potrzeby posiadania czegoś fajnego nowego. Należę do tej części społeczeństwa, która chomikuje, wszystko co może się przydać. Więc potrzeba było tylko silnego bodźca, który posklejałby odpowiednie rzeczy w nowe coś.
Zatem była sobie kiedyś szklana osłonka na hiacynta. Hiacynt zdechł (przepraszam dokonał żywota- cebula została -ah ten chomik; o cebuli będzie innym razem). Osłonka została z myślą na przerobienie jej na "ogród w słoiku" - ale zdolności mi brak. Kupiłam dawno (na wiosnę) mech, z myślą że się do czegoś na pewno przyda. Po ostatnich zakupach w IKEA- ładna świeczka w brzydkiej szklance.
I włala
A jak już jesteśmy przy świecznikach i Pani Komodzie, to wykorzystałam jej niedawną inspiracje z obklejanie słoików.
A to jedyne, jak na razie, miejsce w domu na durnostojki.
Ładnie i pomysłowo :-) Durnostojków nie lubię, chyba że u kogoś i powoli się ich pozbywam.
OdpowiedzUsuńU nas durnostojków mało. Jest kilka stojących ram ze zdjęciami, kwiatki stoją czasami na podłodze ;) Ale najbardziej ubolewam nad brakiem regału na książki
OdpowiedzUsuńJa też jak się naoglądam blogów - to potem szaleję :)
OdpowiedzUsuńTeraz mam wenę na letnie plakaty do ramki :)
Ja naoglądałam się ostatnio DIY na poszewki na poduszki. Zgroza. :)
OdpowiedzUsuń