sobota, 27 czerwca 2015

Koniec i początek

Nadaję ostatnie notki ze starego mieszkania bo potem braknie neta. :P Dopóki na nowym czegoś nie zorganizujemy. Będę wam dawkować, nadal roboczo, ale już widać co i jak. Końcowa wersja pojawi się (pochwalę się, a co !) jak znikną kartony i sprzęt budowlano-remontowy.

Może najpierw łazienki. Mam aż dwie. Cóż za luksus (ironia). Dwie maleńkie kliteczki. Ale już nie narzekam. Ciężko było ogarnąć, nie tak sobie wymarzyłam.
Ujednolicając nazywanie pomieszczeń w nowym mieszkaniu nazywam je kolorami (kolorami ścian), np pokój zielony.
Z łazienkami jest podobnie. Jest łazienka zielona i czekoladowa. W czekoladowej wymyśliliśmy sobie co i jak sami i sami wyliczyliśmy ilość płytek. I nawet nam mały zapas został. I bardzo jestem zadowolona. W zielonej korzystaliśmy z pomocy "fachowca" i jestem mega wkurzona, bo brakło płytek, ciężko było dostać,żeby dokupić brakujące, "fachowiec" słabo się przyłożył. Na bieżąco tatowie korygowali i zmieniali koncepcje, żeby grało.



W tym miejscu będzie szafa zabudowana po sufit. Z brudownikiem, z miejscem na detergenty. W zielonej łazience brak miejsca na to.
 Tu jeszcze "tron" roboczy.


 Zielona:
 To brzydkie po lewej to miejsce przygotowane na blat i umywalkę. Blat to dużo powiedziane, ogryzek blatu ;P
Projektant mieszkania przewidywał w tym miejscu kibelek podwieszany. Ciekawe jak?

 Piec z miejscem na pralkę.
 Test szczelności wanny.



3 komentarze:

  1. U la la, dwie łazienki, normalnie rozpusta :)
    My z mężem wszystko od początku do końca robiliśmy sobie sami, łącznie z zabudową małego pokoju itd.
    Sama sobie zawsze zrobisz najlepiej, czego właśnie miałąś przykład u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwie łazienki, marzenie nie do spełnienia :( Żeby chociaż osobny kibelek mieć... buuuuuu
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak w Irlandii dwie łazienki to podstawa plus wc na parterze dla gości. Ale Polska to inna bajka. Ta mniejsza łazieneczka ma śliczne kolory,które optycznie powiększą przestrzeń.

    OdpowiedzUsuń