Bo z polowaniem na rzeczy, które się chce zdobyć, jest tak, że ukrywają się głęboko. W empiku trafiłam na ramy kwadratowe, wymiarowo takie jak chciałam. Tylko, że z jasnego drewna, a chciałam czarne.
3 sztuki za 25zł. U ramiarza jedna kosztuje 27 zł. Jako artystka (haha) stwierdziłam, że poradzę sobie z tym problemem- pokoloruje farbą. Etap malowania skończyłam na szkole podstawowej, więc się nie udało.
Wersja surowa
Wersja przed i po (po jednej warstwie).
Ogólnie zrobiłam dwie warstwy z każdej strony. I nie podoba mi się. Dziwnie chropowata wyszła.
Ramki poszły w odstawkę. Może któraś z dekupażanek znajdzie na nie pomysł.
rzeczywiście nie ciekawie wygląda po pomalowaniu
OdpowiedzUsuńChropowate, bo nie przeszlifowalas! Po pierwszej warstwie zawsze drewno nieco sie "unosi" i przed kolejna to trzeba wyrownac, drobnym papierem sciernym. Inaczej, niewazne czym malujesz, zawsze bedzie kicha. Jesli tylko ta chropowatosc Ci przeszkadza, to przeszlifuj i pomaluj jeszcze raz, a bedzie lepiej:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, córko zawodowca :)
UsuńTo samo chciałam napisać, choć córką zawodowca nie jestem.
UsuńJa chociaż na tym się nie znam, nawet przed pierwszym malowaniem farbą, przetarłabym rameczkę najdrobniejszym papierem ściernym. Nawet malowana rameczka drewniana, zwykle jest chropowata, jak przejedziesz po niej opuszkiem palca, to czujesz.
OdpowiedzUsuńja to wszystko farbą akrylową traktuję taką do decu... a dziś u mnie malowanie ściany na przedpokoju...
OdpowiedzUsuń