Zatem kwestia kwadratowych ramek nie wypaliła.
W czasie kiedy ramki się malowały, przygotowałam hafty.
Ha! Kto uważny wie, że jak powstawały miały być poduszką :D Taka mała zmiana koncepcji.
Te małe kwadraciki to po prostu taśma klejąca trzymająca końcówki nitek żeby nie wychodziły poza haft i po oprawieniu nie było cudów w tle.
Może jeszcze da się ramki uratować? Hafty piękne.
OdpowiedzUsuńPrześliczne kwiatowe hafty:)
OdpowiedzUsuńNie rezygnuj z tych ramek, zrób poprawki, przetarcia, szkoda żeby się zmarnowały. Hafciki świetne. Co do taśmy na niteczkach, to spróbuj może zakończając je na lewej stronie, tak wbić igłę z nitką, by przeszła przez kanwę pod niteczkami muliny i przytnij na króciutko. Lewą stronę masz bardzo estetycznie zrobioną, więc nie powinno być z tym problemu i taśma nie będzie potrzebna.
OdpowiedzUsuńRamki oczekują na lepsze dni :)
UsuńNie wyrzuciłam ich, ale muszę znaleźć chęci i czekam na lepszą temp na zewnątrz. Papier ścierny już kupiłam.
A kwiatki zostały oprawione przez profesjonalistę
są śliczne i bez ramek!!!Ale ramki będą kropeczką nad "i" ;-)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Piękne hafty! Aż zatęskniłam za wiosną, latem, i tym ogromem barw na klombach i balkonach :)
OdpowiedzUsuńPiękne kwiaty - masz już wiosnę w domu :)
OdpowiedzUsuń