W krzyżykach dość słabo. Niby zaczęłam metryczkową wróżkę. Ale odłożyłam. Nie jestem przesądna, ale nie chce kusić losu, bo bliźniaczki urodziły się dużo dużo za wcześnie. Jeszcze walczą.
Przytachałam z piwnicy zachomikowaną paletę, właśnie się pomalowała. Przeorganizowałam ogródek. Jak jest wszystko w donicach to się da. :)
Poukładam większość na tej palecie, taka rabatka owocowo-ziołowa. I tym samym zrobiło się miejsce na stoliczek i krzesła.
A taboret tak jak sądziłam, góra nie pasuje do dołu. Może niby tata to złota rączka - ale bezguście totalne :P Musze zmatowić i spróbować zamalować.
Z palety będzie kwietnik? Pasowałaby mi w niej skrzynka z kwiatami.
OdpowiedzUsuńświetne prace, kolorki cudowne, patrząc na zdjęcia wpadłam na pomysł co mogę zrobić z paletami, które leżakują u mnie na działce :)
OdpowiedzUsuńNabiera wszystko kolorów, już nie mogę się doczekać efektu końcowego.
OdpowiedzUsuńŚwietną sowka bombowe literki trzymam kciuki za taborek a ostatni mebel tarasowy jest ekstra. Ufff zaległości nadeobione xd
OdpowiedzUsuńPaleta zyskała nowe życie. Bardzo ładny kolor farby wybrałaś :)
OdpowiedzUsuńTaboret też nabiera koloru jak widać :)
Fajny kolor farby :)
OdpowiedzUsuń