Wydam teraz werdykt.
Jestem bardzo bardzo zadowolona z tego
testowego eksperymentu.
Po pierwsze gdyby nie Kokardka nie
zasiadłabym do plastikowej kanwy. A tak przynajmniej się
przekonałam. Będzie więcej takich cudów.
Dzięki waszym radom poszło sprawniej
niż myślałam.
Początkowy minus za brak możliwości
miętolenia plastiku zamieniam na neutrala, bo po wycięciu małego
formatu lepiej się go trzymało.
Jedyny minus zostawiam w ramach
miękkiego kartonika z muliną. I taki maciupeńki za czarno-biały
schemat.
Plusy:
- kompletny zestaw, z wszystkim co niezbędne by zacząć xxx
- piękne żywe kolory
- przerażenie plastikiem minęło
- myślałam, że dostanę jeden element a przyszły 4 schematy
- mulin zostało mnóstwo, (ale zrobiłam dopiero jeden wzorek)
- pomyliłam się w dwóch miejscach, czego nie widać gołych okiem.
Szczerze polecam. Już mam ochotę
dokonać zakupów z katalogu, ale jak na razie stopuje mnie brak
czasu. Zdradzę, że podobają mi się takie jedne pingwinki. :) Na
plastikowej kanwie!
Mam nadzieję, że nie był to ostatni
test.
śliczny ptaszek
OdpowiedzUsuńŁadne. ja też lubię haftować na plastikowej kanwie
OdpowiedzUsuńI bardzo ładnie wygląda ta sówka :D U mnie pojawiły się ptaszki w gniazdku, dziś będe kończyć :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj, kusisz tym plastikiem, kusisz. Sówka urocza.
OdpowiedzUsuńPiękna sówka i fajna recenzja:-)
OdpowiedzUsuńPiękna ta twoja sówka. Bardzo fajnie u Ciebie na tarasie, widzę że skrzyneczki też jak i u mnie malowane. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wyszło - wygląda pięknie :) podoba mi się.
OdpowiedzUsuń