Babeczki spodobały mi się już kilka sezonów temu. Są już wydrukowane i będą się robić w odcinkach w ciągu całego roku. Pewnie przerobie je na kartki w okolicach Świąt BN. Albo i nie ;)
Babeczka nr 1 to Renia. Nie może być facetem bo jest zbyt urocza. He he.
Kreskowanie to taka wisienka na tej babeczce.
A propo. Pamiętam jak pokazałam cioci, która nałogowo haftuje, co w ręce wpadnie, głównie z polskich gazetek, jak zmienia się obrazek po kreskowaniu. Była w ogromnym szoku.
Renia jest urocza i... słodka :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam babeczki. Jeść. Ale Reni bardzo żal zjadać
UsuńRenia wymiata
OdpowiedzUsuńNo pewnie!
UsuńRenia wyszła bosko!:) Ale mamy podobny gust, bo ja też zapałałam miłością do tych babeczek: wyszyłam w zeszłym roku Mikołaja i ptaszka. Na kartkach prezentują się wspaniale, więc pewnie i ja za jakiś czas pochwalę się moją Renią.;)
OdpowiedzUsuńNastępny będzie chyba Mikuś z nogami do góry :)
UsuńFajna babeczka z tej Reni ;)
OdpowiedzUsuńCudna wisienka na babeczce :)
OdpowiedzUsuńNochal jak wisienka ;)
Usuńśliczna
OdpowiedzUsuńSmieszkowa ta Renia :D Super babeczka :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że Renia to taki model ciapowaty, dlatego jest taka urocza.
UsuńOj nie lubię konturów, ale wiem ile uroku dodają pracy. Przesłodką babeczkę nam przedstawiłaś, jestem ciekawa następnych :)
OdpowiedzUsuńJa też
UsuńCudna babeczka :)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczna babeczka:-)
OdpowiedzUsuńBomba!
OdpowiedzUsuń