Pomału jesteśmy gotowi do przyjmowania gości na nowym lokum.
Jest już ogarnięte na tyle, żeby nie koliło w oczy :P niebawem mają sie pojawić zamówione szafy i zniknie to co jeszcze leży na podłogach.
Zapierałam się ręcami i nogami, że nie będzie firanek. No cóż są.
Było jeszcze zastanawianie się nad roletami wewnętrznymi typu dzień-noc ale zasadniczo przegrały ceną z firankami. Bajerów nie ma. Ja nie lubię użerania się z firankami (prania, prasowania a najbardziej wieszania). Jest najprościej jak się dało. Karnisz szynowy (wyleczyłam się z rurowego), żaby i tania lekka firanka z ikei. Koszt łączny jakieś 260-300 zł na okno.
Pojawili się już pierwsi goście. Oprócz rodziców, ale oni to bywają na bieżąco.
Przynieśli ze sobą Kazika i "flaszkę". Kazik został na dłużej.
Adaptuje się przy lodówce, bo ostateczne miejsce na razie jest zajęte przez narzędzia ciągle użytkowane. Potem będzie wymieniał się lokalizacją z choinką. Bo w tym roku marzy mi się żywa. Lokalizacja przylodówkowa nie jest dobrym miejscem dla Kazika, bo Kazik lubi zaglądać do lodówki i dziś niechcący go przycięłam drzwiami.
A teraz ta "flaszka". Najlepsza jaką kiedykolwiek dostałam.
Cudne. Bieżnik i 6 serwetek.
Cudne prezenciki dostałaś. Bieżnik jest boski.
OdpowiedzUsuńale piękne prezenty
OdpowiedzUsuńAle śliczności, aż mi dech zaparło :)
OdpowiedzUsuńNo, nie zamurowało mnie na widok tego wszystkiego. Bieżnik i serweteczki boskie., o Kaziku nie wspomnę, coby zdrowo rósł na nowym miejscu.)
OdpowiedzUsuńDawno u Ciebie nia byłam a dopiero Twój komentarz u mnie mnie do tego zmoblilizował.
OdpowiedzUsuńFajnie się urządziiście, a ,,koronkowa flaszka" jest imponująca.
Rany Julek, coś pięknego!!! Bieżnik nieziemsko cudny!
OdpowiedzUsuńfajna ta "flaszka" ;-D
OdpowiedzUsuń