środa, 15 kwietnia 2015

Mak

To jeszcze nie jest to co chcę. Tamto leży i oczekuje na przełożenie legendy z DMC na Ariadne.
W związku z tym że mam już całą paletę Ariadny mogłam sobie pozwolić na maka, bo on też czekał, bo mu brakowała kilku kolorów.
Po maku też będą jeszcze dwa kwiatki, tylko nie wiem jakie. Nie zdecydowałam się jeszcze. Wizja jest taka, że wszystkie cztery ułożone w ładny kwadracik powędrują na poduszkę. A to w przyszłości, jak (jeśli ) dogadam się z Maszyną. A to już nastąpi myślę w nowym lokum. Nie zamierzam się z nią bratać przed wyprowadzką.
Stwierdziłam, że mam taki większy kwadratowy kawałek, nie chciało mi się kratkować i tak oszacowałam rozmieszczenie, że do połowy haftu stresa miałam ogromnego że się nie zmieści. Fuks. Zmieściło się,ale krzywo jest. Znaczy będzie ciężko z ulokowaniem/ wykorzystaniem w przyszłości.
 Mak czeka jeszcze etap trzeci czyli kontury, jakoś przestało mi się chcieć.


8 komentarzy:

  1. Oj! Niech Ci się zachce! Mak jest przepiękny! Szkoda by leżał i czekał tylko na kontury!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny maczek. Do dzieła - ruszaj z konturami!

    OdpowiedzUsuń
  3. Maczek w pięknych makowych kolorach, a z konturkami to dopiero będzie cudo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. już jest fajny, a z konturami na pewno będzie jeszcze fajniejszy

    OdpowiedzUsuń
  5. ja lubię hafty bez konturów i strasznie mi się taki podoba

    OdpowiedzUsuń